Bionigree: Moc tkwi w czarnej porzeczce [WYWIAD]
– Tworząc Bionigree, natknęłam się na książkę, w której przeczytałam informacje o kwasie gammalinolenowym, zawartym w czarnej porzeczce i jego bardzo dobrych właściwościach, mających zastosowanie w pielęgnacji skóry. Wtedy też pojawił się pomysł na stworzenie marki, która w składzie każdego swojego produktu będzie miała czarną porzeczkę – mówi Ewelina Wysoczańska, właścicielka marki Bionigree.
Aldona Senczkowska-Soroka: Produkty naturalne do pielęgnacji włosów i skóry głowy to raczej nadal niszowy rynek. Stąd pomysł na markę?
Ewelina Wysoczańska: To prawda, produkty do pielęgnacji skóry głowy to rzeczywiście nadal niszowy, choć stale powiększający się rynek. Pomysł na markę Bionigree powstał w 2013 roku, kiedy to coraz częściej klienci moich gabinetów trychologicznych sygnalizowali mi problem z dostępnością odpowiednich kosmetyków. Zaczęłam więc szukać i sprawdzać oferty sklepów drogeryjnych i innych gabinetów trychologicznych. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że takich produktów po prostu nie ma. Był to więc dla mnie jasny sygnał, że warto byłoby takie kosmetyki stworzyć i pomóc osobom zmagającym się z problemami skóry głowy. Postanowiłam, że stworzę produkty na bazie naturalnych składników, po które moi klienci będą mogli sięgać bez obawy, o to, czy w środku znajdują się substancje, które mogą im zaszkodzić.
Produkty ekologiczne są obecnie bardzo popularne. Na rynku kosmetyków pojawia się też coraz więcej działań związanych z greenwashingiem. Możecie o sobie powiedzieć, że jesteście marką transparentną?
Tak, rzeczywiście na rynku pojawia się coraz więcej produktów ekologicznych. Wśród nich także wiele tylko udających ekologiczne. Na pytanie, czy Bionigree jest marką transparentną, trudno jest mi udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Dokładamy wszelkich starań, by tak było. Jako mała firma, napotykamy jednak na wiele przeszkód, które trudno nam pokonać. W przyszłości zamierzamy w pełni odejść od plastikowych opakowań, ale do tej pory ze względu na minima logistyczne, było to niemożliwe. Dziś trudno znaleźć na świecie firmę w 100% ekologiczną. W każdym działaniu można bowiem dopatrzeć się aspektów, które mogą lub zagrażają środowisku. Naszym założeniem jest jednak, by Bionigree było jak najbardziej ekologiczną marką - i proszę mi wierzyć - jest to jeden z naszych priorytetów.
Kosmetyki naturalne doceniamy za właściwości. Czy muszą także dobrze wyglądać, no i pachnieć?
Osobiście uważam, że nie ma potrzeby, by kosmetyki naturalne dobrze wyglądały i pachniały. Są to jednak aspekty ważne z punktu widzenia współczesnych konsumentów. Nie ma co ukrywać – najważniejszym zmysłem dla człowieka jest wzrok, więc opakowanie odgrywa ogromną rolę w procesie zakupowym. Nie zapominajmy też, że żyjemy w czasach social mediów, które tylko jeszcze bardziej podkręcają wizualny aspekt sprzedaży i reklamę. Produkty muszą się więc dobrze prezentować. Czy zaś konieczne jest, żeby kosmetyki naturalne miały ładny zapach? Nie – ale nic nie stoi na przeszkodzie, by go posiadały. Przy pracach nad składem i formułą produktu uzyskuje się jego naturalny zapach. Wyłącznie naszą decyzją jest, czy pozostawimy go w niezmienionej formie, czy dodamy do niego naturalnego aromatu, który podkreśli jego walory zapachowe.
Jednym z ciekawych surowców wykorzystywanych w waszych kosmetykach jest czarna porzeczka. Jak ją pozyskujecie i dlaczego właśnie ona?
Tworząc Bionigree, natknęłam się na książkę, w której przeczytałam informacje o kwasie gammalinolenowym, zawartym w czarnej porzeczce i jego bardzo dobrych właściwościach, mających zastosowanie w pielęgnacji skóry. Wtedy też pojawił się pomysł na stworzenie marki, która w składzie każdego swojego produktu będzie miała czarną porzeczkę. Warto tu też wspomnieć skąd wzięła się nazwa mojej marki. „Bionigree” powstała z połączenia słów „bio” + „nigr” + „green”, charakterystycznych dla produktów kosmetycznych składających się z naturalnych składników, oraz łacińskiego słowa „Ribes Nigrum” oznaczającego czarną porzeczkę. Mało kto wie, że Polska jest jednym z największych producentów i eksporterów tego surowca. Staramy się kupować go od polskich dostawców, aczkolwiek łańcuch dostaw jest niekiedy długi i być może po drodze pojawiają się też zagraniczne podmioty.
Czy zauważacie nowe trendy, jeśli chodzi o zachowanie konsumentów i ich potrzeby? Także związane z pandemią.
Jako trycholog i twórca marki kosmetyków do skóry głowy zauważam, że u osób, u których występowały problemy z wypadaniem włosów, a które dodatkowo przechodziły zakażenie COVID-19, objawy te się nasiliły. Tacy pacjenci tym bardziej potrzebują więc produktów, które to powstrzymają i pomogą im uporać się z tymi przykrymi dolegliwościami. W trakcie pandemii bardzo dużo osób szukało pomocy za pośrednictwem Internetu. Czytali porady na naszej stronie internetowej, zamawiali tam produkty, ale też po prostu bezpośrednio kontaktowali się z nami, szukając pomocy.
Przed branżą kosmetyczną wiele wyzwań i zmian, m.in. w kwestii opakowań. Czy pracujecie także nad zmianą w tym zakresie?
Tak! Od początku roku wiele dzieje się u nas w tym zakresie dzieje. Marka Bionigree przechodzi rebranding. Nowe logo, opakowania, a nawet nowe produkty, to tylko część z zaplanowanych na najbliższy czas działań. We wszystkim pomagają nam profesjonalne i wykwalifikowane firmy, dzięki którym mamy nadzieje stać się topową marką trychologiczną.
Komentarze