Boom czy krach?
Dla wielu konsumentów, głównie (a może tylko) płci pięknej, zakupy w drogerii to prawdziwa przygoda. Kobiety wręcz godzinami mogą przeglądać uginające się od kosmetyków półki. Magiczny lakier do paznokci, powiększająca usta szminka, tuszujący wszelkie mankamenty cery fluid, odchudzający balsam do ciała, cudowny krem odmładzający i wiele, wiele innych. Które z nich wybrać? Decyzja jest trudna. Tym bardziej w tzw. czasach kryzysu, kiedy cena zaczyna odgrywać „pierwsze skrzypce” i pytanie: „ile to kosztuje?” pada coraz częściej.
Okazuje się, że nawet obowiązująca w danym sezonie gama kolorystyczna jest związana ze światową sytuacją fi nansową. Kobiety potrzebują odreagowania od dnia codziennego i wyrażają to jaskrawym kolorem na paznokciach, ustach czy powiekach. Z tego względu w dalszym ciągu obserwuje się duże zainteresowanie kosmetykami. Klientki stają się bardziej świadome i wymagające. Wymieniają się informacjami o „nowinkach” kosmetycznych na blogach i forach internetowych. Śledzą aktualne trendy, chcą być na czasie. Nie rezygnują z zakupu tego, co daje im poczucie większej atrakcyjności.
Czy można więc z „czystym sumieniem” powiedzieć, że wszechobecne „spowolnienie” ominęło w 2011 roku producentów kosmetyków szerokim łukiem? Jak minione miesiące ocenia branża? O opinię w tej sprawie poprosiliśmy kilkunastu producentów kosmetyków.
Faktem jest, że ich znaczna część przygotowała się wcześniej na problemy i postarała wyeliminować ewentualne zagrożenia. Stworzyła odpowiednią strategię marketingową, dostosowała swoje portfolio, rozszerzyła rynki zbytu… Dzięki temu w wielu przypadkach odnotowali oni wyższy od przewidzianego wzrost finansowy. Potwierdza się więc fakt rodem z branży farmaceutycznej, że lepiej zapobiegać, niż „leczyć”, a analiza rynkowa jest bardzo przydatnym narzędziem w odniesieniu sukcesu
|