Marzyłam o nim naprawdę długo. Aż w końcu zawitał w naszej pracowni przy Puszczy, cały pozytywny i romantyczny, niczym pierwszy zwiastun wiosny. On, czyli Różowy Grejpfrut - balsam do ust tak uroczy, że pozostaje tylko się uśmiechnąć. Opiekuńczy i całuśny, od razu mnie w sobie rozkochał. Skutecznie przegonił szorstkość zimy i otulił zapachem cytrusów, przywodzących na myśl kalifornijskie słońce…

JAKI JEST?

Jest cudowny! To przede wszystkim bardzo skuteczny, pielęgnujący balsam, któremu nie straszny spierzchnięty naskórek. Dogłębnie nawilża i odżywia usta, a wygładza tak, że już nie wiadomo czy... iść się całować czy nałożyć ulubioną matową szminkę ;) Takie dylematy, z tym naszym Grejpfrutem! To kosmetyk do zakochania tu i teraz. Aż usta się rumienią, chciałoby się powiedzieć, ale… ta różowość to akurat zasługa ekstraktu z...batata.

RECEPTURA

Za pięknym wyglądem idzie równie bogate wnętrze. Ten jedwabisty balsam kryje w sobie składniki, które wspaniale troszczą się o kondycję ust: nawilżający olej z pestek moreli, pielęgnujące masło shea, bogaty w antyoksydanty wyciąg z korzenia lukrecji o silnym działaniu kojącym. Olejek grejpfrutowy odpowiada za kuszący, delikatny zapach kosmetyku i przyjemność codziennego stosowania. Ale o tym musicie przekonać się osobiście, na własnych ustach :)