Eteryczny wymiar naturalnych kosmetyków... rozmowa z właścicielką marki IOSSI
– Jestem zwariowaną idealistką i na pewno przekłada się to na jakość kosmetyków, które projektuję. Mam pełną świadomość, że z naszej pracowni przy Puszczy Niepołomickiej idą one w świat, stając się wizytówką bliskich nam wartości oraz wiedzy, którą chcemy się dzielić – mówi Joanna Hołuj, właścicielka firmy IOSSI.
Tak szczerze: używa pani wyłącznie swoich kosmetyków?
Prawdę mówiąc – tak! Mam ich naprawdę dużo, można powiedzieć, że przynoszę pracę do domu (śmiech). Jestem osobą, która rzadko się maluje, więc kosmetyki kolorowe czy do demakijażu nie leżą w mojej łazience „na podorędziu”. Bardzo lubię natomiast rytuały pielęgnacyjne, które łączę z delikatnym masażem skóry – na co dzień stosuję nasze kremy, olejki, esencję do twarzy oraz peelingi do ciała. Nie wprowadzam za dużo zmian. Traktuję to jednak jako okazję do odkrycia moich receptur na nowo, przez pryzmat spostrzeżeń klientów. Czytam wszystkie komentarze, jakie do nas spływają, a na targi jeszcze do niedawna jeździłam osobiście. To właśnie głosy klientów biorę sobie najbardziej do serca i przekładam na działanie. Przykład? Tak stworzyłam recepturę past ryżowej i węglowej, które w tym roku otrzymały już trzy nagrody konsumenckie. To nasz wspólny sukces.
Zanim zaczęliście jednak wytwarzać te olejki czy kremy, na początku było mydło. Jak to się stało, że poszła pani o krok dalej, a właściwie o kilka kroków?
Mydło wydarzyło się jakby „po drodze”, było częścią potrzeby tworzenia, która zawsze we mnie tkwiła. Przez prawie 20 lat pracowałam jako grafik, ale w pewnym momencie zrozumiałam, że nadszedł czas na zmianę. Chciałam zrobić coś, co pobudzałoby zmysły... Olejki eteryczne wykorzystane do moich pierwszych mydeł stały się inspiracją do wejścia w niszowy świat, jakim były wtedy kosmetyki naturalne. Zdobywając wiedzę na temat nowego zawodu, poznałam ludzi nauki i właścicieli firm kosmetycznych. Byli dla mnie kopalnią wiedzy, którą chłonęłam jak gąbka. W międzyczasie stworzyłam swój pierwszy produkt – krem NAFFI. Z założenia miał być odpowiedni dla każdego rodzaju cery; po tych kilku latach wciąż jest naszym bestsellerem.
Entuzjastyczny odzew dał mi siłę napędową do pracy nad nowymi recepturami. Najbardziej inspirowali mnie właśnie klienci – to rozmowy z nimi, nieoceniony bezpośredni kontakt, ale i nadesłane wiadomości dały mi niezbędną wiedzę. Tworząc nowe projekty, tworzyłam odpowiedzi. To jest plus firm takich jak nasza, które są w stanie szybko zareagować na potrzebę klienta. Dociekliwe pochylenie się nad konkretną potrzebą, dostrzeżenie siły personalizacji w świecie nastawionym na masową, pośpieszną produkcję, uważam za naszą wartość.
Przenieśliście niedawno pracownię z Krakowa do niedalekiego Kłaja. Dlaczego?
Cel był podstawowy – zmieścić się! Tak dynamicznie wzrastający startup, jakim jest IOSSI, szybko przerósł możliwości naszej krakowskiej pracowni. Zaczynałam sama, a teraz jest już nas wesoła gromada. Poszukując nowego miejsca, zwracałam jednak uwagę nie tylko na powierzchnię, aspekty logistyczne i finansowe, ale przede wszystkim na zgodność z filozofią firmy. Kładziemy nacisk na zrównoważony rozwój. Takie hasła jak zero waste, recykling, ekologia czy etyka pracy nie są dla nas pustymi sloganami marketingowymi. Jesteśmy marką transparentną. Nasze wartości prezentujemy nie tylko na stronie czy w mediach społecznościowych, ale również wyznajemy je w życiu prywatnym.
Trafiliśmy do Kłaja, małej miejscowości sąsiadującej z Puszczą Niepołomicką. Lokalizacja ma same plusy. Mamy tu dużo miejsca, do pociągu jest blisko, więc wszyscy mogą wygodnie dojechać. Przede wszystkim jednak otacza nas piękna zieleń, która codziennie zachwyca i inspiruje. Nie wiem, czego można sobie życzyć więcej.
Kilkaset metrów kwadratowych daje nam możliwość rozwoju na kolejne lata, rozbudowanie oferty. Ograniczenia? Teraz tylko „sky is the limit” :)
Zamiast pracowni, marzy się pani fabryka?
Po przenosinach w nowe miejsce to marzenie właśnie się spełnia:) Pierwsza pracownia – moja mała manufaktura – była w rodzinnym Krakowie… Teraz domem IOSSI jest Kłaj. Potrzeba tworzenia kosmetyków wysokiej jakości zobowiązuje nas do zastosowania nowych technologii, które są bezpieczne dla środowiska oraz dostosowane do aktualnych wymogów prawnych. Posiadamy własne laboratorium badawczo-rozwojowe, a produkcja odbywa się zgodnie z normą GMP. Chciałabym, żebyśmy idąc prężnie do przodu, pozostali taką małą-wielką fabryką. Z ekologiczną świadomością, w której potrzeba klienta zawsze będzie na pierwszym miejscu. To jest właśnie nasze wyzwanie – zachować wysoką jakość produktów i obsługi przy coraz szerszej dystrybucji. Chcemy, tak jak do tej pory, pozostać niezależni i sami kontrolować poszczególne etapy prac. Wypuszczać świeże, znakomite kosmetyki w niewielkich partiach. Idea marki jest jasna: mała-wielka firma zaczyna się w nas.
Na rynku panuje dzisiaj moda na naturalne kosmetyki. Jak rozumie pani „naturalną” pielęgnację?
Naturalna pielęgnacja może mieć wiele odsłon, etapów i różnić się w zależności od potrzeb skóry. Według definicji IOSSI naturalna pielęgnacja skupia się na korzyściach płynących z przebadanych składników najwyższej jakości – olejków eterycznych, ekstraktów z roślin, hydrolatów, fermentów, maseł… Nasze kosmetyki zawierają od 97% do 100% składników naturalnych, które pozyskujemy z zaufanych źródeł – polskich i zagranicznych. Jako konserwantów używamy substancji, które akceptowane są przez instytucje certyfikujące (ECOCERT/COSMOS) do stosowania w kosmetykach naturalnych i organicznych.
Klienci chwalą piękne zapachy gotowych produktów – to efekt zmieszania olejków eterycznych i odpowiedniego wkomponowania ich w recepturę. Sztuczne kompozycje zapachowe to nie nasza bajka.
Sporo jest dzisiaj firm, które tylko udają ekologiczne. Możecie nazwać się marką etyczną, transparentną?
Całą markę zbudowaliśmy właśnie na transparentności. Jesteśmy firmą wyjątkowo etyczną – wartości, które wyznajemy w życiu, przenosimy na kulturę pracy. Każdy z nas dołączył do IOSSI nie bez powodu, łączą nas idee. W działaniach staramy się nie tylko nie szkodzić, co wprowadzać realne zmiany dla nas i naszego otoczenia. W końcu zza okien woła nas Puszcza:) Przede wszystkim prowadzimy program Zero Waste, którego celem jest wykorzystanie opakowań będących już w obrocie. Klienci chętnie odsyłają do nas puste słoiczki i butelki, przekazują je również osobiście, na targach. Bywają dni, że biurko Ewy jest po prostu usłane szkłem! Odzyskane opakowania zużywamy do testów lub nowych projektów. Teraz pracujemy akurat nad świeczkami, które będziemy sprzedawać w słoikach po naszym peelingach, pastach i masłach.
Dużo mówi się ostatnio o greenwashingu, czyli o ekologicznych deklaracjach bez faktycznych działań. Patrzę jednak na naszych klientów – świadomych i dociekliwych – i jestem spokojna. Rynek szybko zweryfikuje te firmy.
Czy IOSSI różni się od innych marek naturalnych?
Oczywiście, w tym segmencie każdy z nas ma swoje JA. Naszym są zapachy! W IOSSI nie idziemy na żadne kompromisy. Nasze kosmetyki są w 100% ekologiczne, poziom naturalności i organiczności deklarujemy na etykietach. Klienci mają do nas zaufanie. Zwłaszcza ci, którzy naprawdę znają się na naturalnej pielęgnacji. „IOSSI? To pewniak” – słyszymy od nich. Długo pracowałam na taką opinię i nie zamierzam ustąpić w tej kwestii. Robię takie produkty, których sama chciałabym bezpiecznie i z przyjemnością używać. Ich naturalność znajduje się nie tylko w naszych słoiczkach, wprowadziliśmy ją również w filozofię marki, codzienną pracę i dialog z klientami. Zamówienia pakujemy ekologicznie, pracujemy w zgodzie z ideą less waste, promujemy działania recyklingowe. Pani Ania wysyła nam puste słoiczki? Do jej następnego zamówienia dokładamy serum w prezencie oraz nasiona kocimiętki, roślinki uwielbianej przez pszczoły. Wierzymy, że dobro wraca:)
IOSSI powstało z potrzeby robienia czegoś pozytywnego i potrzebnego. Nagrody i rozpoznawalne logo to nie wszystko, wyróżnia nas codzienna praca. Wczoraj, dzisiaj, jutro. Pozytywnie i zespołowo :)
Jaki jest proces tworzenia nowego kosmetyku? Pomysł płynie z rynku, jest odpowiedzią na trendy w branży czy może od konsumentów?
Idee podsuwają nam przede wszystkim klienci. Często proszą o radę, piszą, pytają, czy mamy w swojej ofercie produkt, który odpowiada potrzebom ich albo bliskich. Otwierają się przed nami, niejednokrotnie opowiadają bardzo osobiste historie. Nie ma tutaj pytań błahych. Nawet te z serii: „czy mogę tego używać”, stały się impulsem do stworzenia nowego produktu. Wiadomość od klienta bywa więc dla nas takim pierwszym sygnałem. Potem pojawia się pomysł receptury, który doskonalimy, testujemy, zmieniamy. Po kilku miesiącach analiz, gdy większość z nas jest zadowolona z kosmetyku, rozpoczynamy badania w zewnętrznych laboratoriach i w efekcie wprowadzamy produkt na rynek.
Kosmetyki naturalne wymagają bardzo wyselekcjonowanych, dobrych jakościowo składników. Jak znajdujecie nowe?
Tu nie różnimy się chyba od pozostałych firm – jeździmy na targi, poznajemy dostawców, którzy oferują tyle wspaniałych składników, że często nie wiemy, co wybrać (śmiech). Jest to olbrzymi, fascynujący rynek. Myślę, że jedyną różnicą jest wiedza – moja i zespołu. Ciągle staramy się badać nowe rozwiązania, kreatywnie podchodzić do problemów, jeździć na szkolenia i poznawać ekspertów z interesujących nas dziedzin.
W naszej produkcji nie ograniczamy się do klasycznych składników naturalnych, takich jak masła, oleje czy witaminy. Sięgamy po bardzo skomplikowane ekstrakty botaniczne, które docierają do nas z najnowocześniejszych laboratoriów na świecie. Przyjmujemy też reprezentantów różnych firm, którzy pokazują wiele możliwości – staramy się wybierać te najciekawsze, najlepiej pasujące do receptury. Niektóre składniki są bardzo kuszące, jednak bezpieczeństwo i zgodność ze standardami jednostek certyfikujących są dla nas kluczowe. Jesteśmy zobowiązani kupować surowce od tych dostawców, którzy taką dokumentację dostarczają.
Niewiele firm wytwarzających kosmetyki naturalne ma w swojej ofercie produkty dla dzieci. Skąd pomysł na taką serię w waszym portfolio?
Pomysł, jak wszystkie najlepsze, przyszedł „z życia”. Jest to jeden z przykładów na to, że ludzie poszukują produktów pod konkretne potrzeby. W efekcie zmian środowiskowych i cywilizacyjnych na rynku pojawiła się potrzeba naturalnych kosmetyków dla dzieci, gdyż coraz więcej z nich ma problemy ze skórą. Zmartwieni rodzice szukają produktów, na które skóra dziecka nie będzie źle reagowała. Mieliśmy liczne zapytania o taką serię i to wyzwanie potraktowaliśmy priorytetowo. Obecnie pracujemy nad kremem z filtrem dla dzieci. Najważniejsze jest jego bezpieczeństwo, dlatego badania prowadzimy już od roku. Kompromis w przypadku takiej grupy docelowej nie istnieje, kosmetyk musi być NAJ w każdym aspekcie.
Może pani zdradzić, jakie nowości wkrótce znajdą się w ofercie IOSSI?
Chętnie, ponieważ kolejny produkt to zupełnie nowa kategoria dla IOSSI. Bardzo długo pracowaliśmy nad recepturą i opakowaniem, jednak udało się! Jako pierwszy pojawi się krem do rąk. Klienci nie mogą się już doczekać.
Kolejną nowością będzie tajemnicza, miejska mgiełka do twarzy – premierę planujemy na jesień. Może troszkę nietypowo, jak na odświeżający produkt, jednak zaprezentujemy go w całkowicie nowej odsłonie. Przymierzamy się także do stworzenia klasycznego, lekkiego mocno nawilżającego balsamu do ciała. Będzie się działo :)
Komentarze